sobota, 16 stycznia 2010

take me home, I wanna be alone

Myślę ostatnio sporo o przyszłości. Może zupełnie niepotrzebnie, bo w końcu- PRZYSZŁOŚC nie istnieje w moim odczuciu. Jest tylko teraz. Ale myślę. Czym będę się zajmować. W jaki sposób będę zarabiać pieniądze, czy wystarczy na moje życie, czy zapewnię sobie rozrywkę, czy tylko opłacę rachunki i kupię żarcie. Nie wiem co mogłabym robić. Nie wiem co chciałabym robić. Nie myślę nawet o takich sprawach jak rodzina. Heh
Mam tylko nadzieję, że umrę młodo..

Niedługo wyjeżdżam. Nie wiem jeszcze nawet gdzie. Skończę studia, wyniosę się z mojego lokum. Bezpiecznego i ciepłego azylu, gdzie mogę się skryć. Nie wiem co będzie dalej. Wiem tylko, że mam spakować wszystko co potrzebne w torbę, zmieścić 20kg mojego dobytku. W drogę. Nowi ludzie, nowe otoczenie, konie. Stres, myśli. Ale i mam nadzieję- coś pozytywnego.
I tak nie wiem po co to wszystko.



Liczniki na stonę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz