niedziela, 10 stycznia 2010

bez tytułu

Zima pełną gębą..Cała Europa pod śniegiem, nawet w Prowansji u mojej koleżanki biało, egzaminy odwołali, no bo tragedia się stała;) Śnieg!!!
Właściwie mam ochotę wyjść na zewnątrz, ubrać się ciepło o zaszaleć na śniegu, jak za starych czasów. Ale jutro już pierwszy egzamin, prace, projekty..Tak, może za miesiąc to się skończy.
Włochy też nie wypaliły. Byłam zawiedziona. Ale nie pochłania to moich myśli. Nie to miejsce, to inne. Cóż za problem..Wystarczająco miejsca na świecie.
Teraz w grę wchodzi ośrodek w Portugalii na południu, blisko Lizbony. Czuję sentyment do tego kraju..Rok temu spędziłam tam 5 miesięcy. Solidnie naładowało to moje akumulatory życiowe. Ciągnie mnie tam bardzo.
Druga opcja to Walia, też piękne miejsce, choć z pewnością nie takie słoneczne i ciepłe.. i nie takie zrelaksowane.. Ciężka praca.. Ale i ciężka praca przynosi efekty (choć to nie reguła). W Walii jest profesjonalna szkoła jeździecka, nauczyłabym się wszystkiego idealnie..
Nie wiem nie wiem
Jak zwykle. Chyba po prostu muszę wybrać, nie filozofując nad konsekwencjami.. To ma być moje pół roku..W razie co zawsze mogę wrócić na uczelnię.
Myślę o dokonaniu wyboru i widzę od razu całe przyszłe życie.. A co będzie na starość? Będę pracować wokół koni? A jak będę stara i zchorowana? A jak się połamę..? Nie lepiej ciepła posada 8˟5? Ale jak to? Będę wtedy tradycyjnym szarym człowieczkiem, który tylko zarabia a wieczorem chce tylk spać.. Nie chcę tak..Może to jest szansa. Teraz, kiedy mam odwagę, kiedy jestem młoda? Boję się podjąć decyzji, boję się rozczarowania i zawodu. Boję się sama siebie, kiedy będę pluć sobie w twarz..
Nie, tak nie może być..
Wybiorę.


Liczniki na stonę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz