
Dzień jak co dzień. Kolejny. Rutynowy, szary, zimowy. Cieszę się, bo mam plany na przyszłość. Ale teraźniejszością, która ponoć jest wszystkim- nie umiem żyć. Wiecznie wybiegam myślą naprzód. Staram się to zmienić. Może jednak nie warto się ‘starać’, po prostu zrobić to… Plany? Wyjazd do Włoch; konie, słońce, praca. Mam nadzieję, że to się uda. Już planuję jakim środkiem transportu się tam dostać, i mimo promocji tanich linii lotniczych- chyba wybiorę się autobusem, bo jest bezpośrednio z mojego miasta do miasta przeznaczenia. I nie będzie tułaczki z bagażami i wydatków extra na podróże z i na lotnisko. Poza tym muszę dać radę z bagażem, nie mam ochoty tracić zbyt dużo sił na jego dźwiganie.
Więc autobus- doba mnie nie zbawi, a wręcz to jest coś pozytywnego. Lubię jeździć w ten sposób.
Cieszę się. Ti i teraz. Chociaż tyle;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz