niedziela, 28 marca 2010

Życie na emigracji jest gorsze niż więzienie, takie stwierdzenie padło w ‘Rodzinie Soprano’, którą zaczęłam oglądać w tym roku. Nie przesadzałabym w ten sposób, ale jedno jest pewne- początki na pewno są trudne. Bo to coś więcej niż nowa praca, nowe miejsce zamieszkania.. Bo zmienia się wszystko.. I nawet doceniam Polskę za granicą, kiedy ktoś mnie pyta o mój kraj, myślę i mówię o NIEJ pozytywnie.. To chyba dobre dla mnie samej.
Praca na farmie nudna i ciężka; do tego trudności w kontaktach z klientami, z powodu mojego angielskiego. Dziś 6-ty dzień pracy i czuję zmęczenie, od dwóch dni mam zakwasy na palcach nawet(!). Właściwie to doceniam i to, bo wiem że praca fizyczna jest dobra. Znikają chore myśli o jedzeniu. Po prostu jem. Wiem że muszę, wiem że nic się nie stanie.. Ale przez ciągłę zmęczenie nie ma czasu na inne czynności- takie wokół własnej osoby. Może to i dobrze czasami, jednak tęsknię za wolnym czasem, przez ostatnie miesiące miałam go w zdecydowanym nadmiarze.
Rozglądam się za zmianą miejsca (choć nie wiem czy to cokoliwek zmieni). Jestem w kontakcie z rodziną francuską potrzebującą au pair do 10-letnich bliźniąt. 400-500euro na miesiąc plus ewentualnie więcej za pomaganie w domu, co zdecydowanie mogę robić!. Dużo wolnego czasu, życie na koszt rodziny. Do tego kurs językowy. Nie wiem wszak jak dam radę sobie z dziećmi, ale chodzi przeważnie o pomoc w pracach domowych lub też zawieźć- przywieźć. No i, co trzeba przyznać- zaoszczędzę dużo więcej niż pracując po 9h tutaj za 100 funtów tygodniowo, gdzie dodatkowo sama się żywię. Spodziewałam się, że praca przy koniach będzie ciężka i że może da mi nową lekcję. Że może zdobędę jakieś profesjonalne kwalifikacje. Ale chyba to nie jest to, czym chcę się zajmować.
Ogólnie jestem lekko zmieszana co dalej.. Mam przeczucie że powinnam sobie dać szansę i zostać tutaj dłużej. Ale z drugiej strony czuję się tu uwięziona i strasznie monotonne to wszystko.. Chociaż widoki za oknem piękne, świerze powietrze, wyćwiczenie formy..to wszystko dobre..Ale….


Liczniki na stonę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz